The chat will start when you send the first message.
1Tego dnia Debora — wraz z Barakiem, synem Abinoama — zaśpiewała tak:
2Za rozpuszczone loki[#5:2 Idiom odnoszący się do kobiet lub — przez paralelizm do drugiej części wiersza — do dowódców wojskowych gotowych do poprowadzenia ludu do walki.]
w Izraelu,
za lud gotów walczyć —
błogosławcie PANA !
3Posłuchajcie, królowie!
Uważajcie, wodzowie!
Chcę zaśpiewać, pragnę
śpiewać PANU ,
pragnę zagrać PANU ,
Bogu Izraela!
4PANIE , gdy wychodziłeś z Seiru,
gdy nadchodziłeś z pól Edomu,
ziemia się trzęsła, z nieba kropiło,
tak, obłoki spływały wodą!
5Góry drżały przed PANEM[#5:5 , hbr. נָזְלוּ: od זָלַל: lub: spłynęły, rozpłynęły się, topniały , od: נָזַל.]
z Synaju,
przed obliczem PANA ,
Boga Izraela!
6Za dni Szamgara, syna Anata,
za dni Jael znikły karawany,
a wędrowcy chodzący drogami
musieli wybrać mniej dostępne
szlaki.
7Porzucono wsie! W Izraelu!
Owszem, porzucono!
Aż ja powstałam, Debora,
nastałam, jako matka, w Izraelu.
8On wybrał sobie nowych bogów —[#5:8 Tj.: (1) On wybrał sobie nowych bogów może odnosić się do odstępstwa Izraela; (2) On (czyli Bóg) wybrał nowych wodzów może odnosić się do Boga, który wybrał nowych wodzów, Deborę i Baraka, i ci zaraz zabrali się do wyzwalania ludu.]
i zaraz wojownicy zjawili się
w bramach!
Bo czy widziano tarczę
lub włócznię u czterdziestu
drużyn w Izraelu?
9Moje serce bije wodzom Izraela —
i ludowi gotowemu walczyć!
Błogosławcie PANA !
10Wy, jeźdźcy na płowych oślicach,
wy, goście na zdobnych dywanach,
wy, podróżni idący drogami —
zanućcie!
11Głos tych, którzy dzielą łup[#5:11 Lub: pokrzykiwania łuczników (l. odgłosy śpiewaków) przy wodopojach .]
przy wodopojach,
wylicza wszystkie słuszne wyroki
PANA ,
dowody, że sprawiedliwość oddał
wsiom Izraela!
Zaraz potem ku bramom wyruszył
lud PANA !
12Zbudź się, zbudź, Deboro!
Zbudź się, zbudź, zanuć pieśń!
Wstań, Baraku, gnaj pojmanych,
ty, synu Abinoama!
13Tak, zstąpiła reszta szlachetnych
wśród ludu,
PAN zstąpił do mnie pośród
bohaterów:
14z Efraima — z korzeniem w Amaleku —
szli za tobą, Beniaminie, z twoim
wojskiem.
Od Makira zstąpili wodzowie,
z Zebulona dzierżący buławę.
15Byli z Deborą książęta z Issachara,
a Issachar, podobnie jak Barak,
dał się ponieść w dolinę swoim
nogom!
A w rodach Rubena?
Wielkie rozważania!
16Dlaczego siedziałeś
przy popiołach
ognisk,
by słuchać fujarek nucących
przy stadach?
Tak, w rodach Rubena —
wielkie rozważania!
17Gilead? Ten mieszkał
za Jordanem!
A Dan? Żeglował statkami!
Aszer zamieszkał u wybrzeży morza
i osiadł nad swymi zatokami.
18Zebulon! To lud! Ten nie bał się
śmierci!
Także Naftali, gdy przyszedł
z wyżyn swoich pól.
19Ściągnęli królowie! Walczyli!
Walczyli wtedy władcy Kanaanu,
w Tanak, nad wodami Megiddo,
lecz srebra w niegodziwym zysku
nie zgarnęli!
20Z niebios bowiem walczyły
z nimi gwiazdy,
ze swoich torów walczyły
z Siserą!
21Porwał ich także nurt potoku Kiszon!
Potok odwieczny uniósł ich swymi prądami!
Krocz, moja duszo!
Ruszaj z całą mocą!
22Dudniły wtedy setki końskich
kopyt
w pędzie szalonym dzielnych
wojowników!
23Przeklnijcie Meroz! — orzekł
Anioł PANA .
Rzućcie przekleństwo
na jego mieszkańców!
Nie przyszli bowiem, tak jak PAN ,
ze wsparciem,
kiedy PAN pomagał bohaterom
walczyć.
24Błogosławiona Jael, bardziej niż
inne kobiety,
żona Kenity Chebera,
błogosławiona w swoim
namiocie!
25Chciał wody — dała mu mleka!
Śmietanę przyniosła w kosztownej
czaszy!
26Lewą ręką sięgnęła po palik,
w prawą rękę ujęła młot
i rozbiła Siserze głowę,
do ziemi przygwoździła skroń.
27Między jej stopami osunął się i padł,
między jej stopami osunął się i legł,
tam, gdzie się osunął, leżał ugodzony!
28Przez okno wygląda
ze łzami matka Sisery,
przez kratę.
Dlaczego opóźnia się przyjazd
jego jazdy
i wciąż nie słychać turkotu
rydwanów?
29Pocieszają ją jej mądre
księżniczki,
a i ona sobie powtarza:
30Pewnie zwyciężyli i dzielą się łupami,
jedną branką lub dwiema na głowę.
Barwny łup zagarnia Sisera
z farbowanych, wzorzystych tkanin,
kolorowych, podwójnie tkanych,
na ozdobę, na karki zdobywców!
31Tak niech poginą wszyscy
twoi wrogowie!
A PAN z tymi, którzy Go
kochają!
Niech będzie jak wschód słońca
w całej swojej mocy.
Potem uspokoiło się w ziemi na czterdzieści lat.