The chat will start when you send the first message.
Panie, Ty byłeś naszą ostoją
Z pokolenia w pokolenie.
2Zanim powstały góry,
Zanim zrodziłeś ziemię i świat,
Od wieków na wieki,
Jesteś Ty — Bóg!
3Ty też obracasz człowieka w proch
I mówisz: Wracajcie, synowie ludzcy!
4Gdyż tysiąc lat w Twoich oczach
Jest jak dzień wczorajszy, już miniony,
I jak warta nocnej straży.
5Porywasz ich jak nurt powodzi,
są jak sen o poranku,
Jak trawa, co przemija:
6Rano kwitnie i dojrzewa,
Pod wieczór więdnie i usycha.
7Tak właśnie niszczy nas Twój gniew,[#90:7 Lub: Gdyż .]
A Twa surowość przeraża.
8Położyłeś przed sobą nasze winy,
Nasze tajemnice są jawne przed Tobą.
9Wszystkie nasze dni gasną
przy Twoim wzburzeniu,
A lata jak westchnienie — ulatują.
10Nasze życie rozciąga się na lat siedemdziesiąt,
A jeżeli starczy sił, to na lat osiemdziesiąt.
Co ich chlubą? Trud i znój.
Tak. Błyskawicznie przemijają, a my —
odlatujemy.
11Kto zna moc Twojego gniewu
Lub Twoje uniesienie, przejęty Twą bojaźnią?
12Naucz nas dobrze liczyć nasze dni,
Aby nasze serca mogły zyskać mądrość!
13Zawróć, PANIE ! Jak długo jeszcze?
Zmiłuj się nad swoimi sługami!
14Nasyć nas już o świcie swoją łaską,
A będziemy się radować i weselić
przez wszystkie nasze dni!
15Rozwesel nas w zamian za dni upokorzenia,
Za lata doznawania niedoli!
16Niech Twoi słudzy ujrzą Twoje dzieło
I Twój majestat — ich dzieci!
17Niech zalśni nad nami przychylność Pana,
naszego Boga,
I dzieło naszych rąk uczyń trwałym!
Tak, nadaj trwałość dziełu naszych rąk!